niedziela, 2 grudnia 2012

Kolejny rozdział :)

Zapraszamy do czytania kolejnego rozdziału naszego opowiadania :D
 Do czytania włączcie : http://www.youtube.com/watch?v=O6qutPepOdc


                                Dziś nastał dzień przeprowadzki. Razem z Dracy przeprowadzamy się do domu chłopaków. Harry przyszedł pomóc mi w pakowaniu. Ja pakowałam ubranka, a on razem z naszą córeczką- zabawki.
-To jak? Chowamy misia do pudełka?-zapytał Harreh naszą pociechę. Ona w odpowiedzi przytaknęła.Jednak gdy miś znalazł się w pudełku ona wyciągnęła go i rzuciła daleko przed siebie. Hazza wyraźnie zażenowany tą sytuacją wstał i poszedł po pluszaka. Siadając zapytał
-To jak Dracy... Teraz go nie wyrzucisz?
-Nie- odpowiedziała mu. Zadowolony Harry usiadł i włożył misia do pudełka. Dracy szybko chwyciła go w rączki i uciekała. Styles westchnął ciężko, podszedł do mnie i przytulił mówiąc
-Jak ty to robisz kochanie?
-Zobacz głuptasie!- powiedziałam.
-Dracy włączyć ci bajeczkę?-zapytałam włączając telewizor. Mała od razu wgramoliła się na kanapę i przytuliła do siebie misia. Wyglądała słodko jak aniołek...
-Oglądaj sobie a mama i tata spakują rzeczy. - weszłam do pokoju córeczki. Harry wrzucał zabawki do pudełka. Cieszę się że wreszcie wszystko wróciło do normy. Podeszłam do zajętego pakowaniem rzeczy Dracy ,Harrego. Usiadłam koło niego i wpatrywałam się w każdy jego ruch. Hazza na chwilę przerwał swoją prace i z uśmiechem powiedział:
- Jak tak na mnie patrzysz to nie mogę się skupić na pakowaniu.
Po chwili podszedł do mnie i szepnął na ucho:
- Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i bez naszej małej kochanej córeczki.
W tej chwili odgarnął moje włosy z policzka i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Trwaliśmy tak przez dłuższy czas kiedy nagle do pokoju wszedł Niall z małą na rękach.
- Sorry, że wam przeszkodziłem ale chłopaki już na was czekają w samochodzie i się niecierpliwią.- odparł tuląc Dracy, która zasnęła na jego rękach.
- Muszą poczekać jeszcze chwilę bo nie skończyliśmy się pakować- odpowiedział Harry śmiejąc się.
- No dobra to ja wpuszczam chłopaków do domu to wam pomogą- dodał Niall.
- O nie tylko nie to. Poczekaj my już się zbieramy i schodzimy na dół.- odparłam śmiejąc się.
Po chwili wszyscy razem pojechaliśmy do domu chłopaków gdzie  razem z Harrym mieliśmy zacząć nowe życie...
Miałam zamiar odpocząć w samochodzie, ale niestety...Z tą piątką chłopaków nie dało się odpoczywać. Ciągle się wygłupiali i śmiali.
-A tak swoją drogą to w domu na kogoś czeka mała niespodzianka!- powiedział Louis zwracając się do Dracy. Gdy dojechaliśmy do willi chłopaków Dracy obudziła się i zaczęła płakać. Chłopcy jednak mieli chyba wszystko dokładnie zaplanowane. Zayn wyskoczył z samochodu i wyjął z niego małą i zaprowadził ją do domu. Ja poszłam za nimi. Gdy chłopcy wnieśli już pudełka i walizki. Liam i Niall zaczęli bawić się z Dracy.
-Ok pokażmy mojej córeczce co dla niej mamy!-krzyknął Harry biorąc małą na ręce. Szliśmy korytarzem, gdy nagle Loui zawiązał mi oczy chusteczką i nadal prowadził przed siebie. Byłam zaskoczona. Co oni wymyślili?! Czułam że weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Ktoś zdjął mi chusteczkę z oczu. Zauważyłam w tedy piękny różowy pokoik. Było tam mnóstwo zabawek. Na wprost drzwi stało białe łóżeczko z wygrawerowanym imieniem Dracy.
-Jak ślicznie! Chłopcy sami to zrobiliście?- zapytałam. Oni pokiwali głowami. Harry podszedł do mnie.
-Dasz mi rękę?-zapytał. Po chwili cała nasza rodzina odcisnęła swoje dłonie na ścianie. To był jeden z lepszych dni w moim życiu. Cała nasza rodzina w reszcie była w komplecie...
                                             Jak Wam się podobało? :D
                                                                       DirectionerW i DirectionerM


środa, 21 listopada 2012

Imagin Liam


Nie przedłużam-jak nigdy- i napiszę tego imagina.Mam nadzieję że się spodoba :)
Dla nastroju polecam:  http://www.youtube.com/watch?v=ePLKJSfjb8M&feature=g-vrec
                            Moje życie straciło sens... Usiadłam w tym miejscu... Mech był tutaj milutki. Zauważyłam że wyrasta na nim mały kwiatek. Przypomniałam sobie tę chwilę...
Jechałyśmy razem na przejażdżkę końmi. Postanowiłyśmy pojechać lasem. Była zima. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy. Nic dziwnego. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze, wszędzie razem... Gdy wjechałyśmy na pewien leśny pagórek jej koń nagle się poślizgnął i spadając przewrócił również mojego. Byłam przerażona... Obie spadałyśmy z góry. Widziałam jak El próbowała wyjąć nogę ze strzemienia... Nie byłam w stanie nic zrobić.Byłam bezradna tak jak i ona... Również nie mogłam sonie poradzić.Usłyszałam ostatni krzyk Elizabeth.Ostatkami sił zadzwoniłam po rodziców. Pomimo okropnego bólu przeszywającego moje ciało podeszłam a raczej przyczołgałam  się do Elizabeth. Uklęknęłam przy niej.
-El...Elizabeth proszę odezwij się! Błagam cię! Jedno słowo! Proszę nie zostawiaj mnie tu samej!-moje łzy kapały na jej kurtkę.Przytuliłam się do niej i płakałam. Dalej nie pamiętam nic...
                          Obudziłam się w szpitalu. Obok mnie siedzieli rodzice.
-Gdzie jest Elizabeth? Wszystko z nią dobrze prawda?- oni jednak nie odpowiedzieli mi.Odrywając wszystkie kroplówki wybiegłam z sali i zaczęłam krzyczeć
-El! Gdzie jesteś?! Odezwij się to ja! To ja Rose! Elizabeth! Proszę!- Krzyczałam płacząc. Mama mocno przytuliła mnie. Z wycieńczenia zasłabłam w jej ramionach. Śniła mi się El... Mówiła żebym zajęła się jej koniem- Prometeuszem. Mówiła że jej teraz lepiej i że jest ciągle ze mną...
                    Minęły już 2 miesiące od tego zdarzenia... Nie chodzę do szkoły, ponieważ psychologowie zakazali mi tego ze względu na mój stan psychiczny... Codziennie odwiedzam Elizabeth na cmentarzu.
Po chwili myślenia skierowałam się właśnie tam... Do mojej Elizabeth... Czasem ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę. Siedziałam przy grobie przyjaciółki i "rozmawiałam" z nią. Może to i dziwne ale.. Czułam jej obecność. Czułam się w tedy tak, jakby siedziała koło mnie.
Byłam już przy grobie El.
-Hej Elizabeth!- powiedziałam siadając na ławeczce- Co tam u ciebie? Prometeusz robi ogromne postępy! Po woli wychodzi z tej traumy po wypadku... Bardzo za tobą tęsknię wiesz?- powiedziałam nagle. Po moim policzku zaczęły spływać łzy
-Czemu cię już nie ma?! Byłaś dla mnie jak siostra! Elizabeth błagam cię zabierz mnie do siebie! Nie chcę tak żyć!- poczułam jak ktoś podchodzi do mnie i obejmuje mnie ramieniem. Przytuliłam się myśląc że to tata. Nic nie mówił. Ta cisza była kojąca. Rozpłakałam się na dobre. Podniosłam głowę. Zauważyłam że nie przytuliłam się do taty lecz do jakiego chłopaka.
-Przepraszam...-powiedziałam ocierając łzy dłonią
-Nic nie mów...
-Jesteś...Zachowujesz się inaczej niż reszta ludzi która przytula mnie tu jak płaczę... Zawsze mówią mi, że będzie dobrze i że rozumieją mój ból... Mówią że muszę być dzielna i nie wolno mi płakać bo jestem silną dziewczyną...I że czas leczy rany...I żebym pogodziła się z jej śmiercią bo to przeszłość...
-Nie wiem dlaczego tak mówią... Nikt nie jest w stanie zrozumieć co czujesz, nikt nie jest w stanie czuć tego samego bólu co ty... I nie wiem jak są w stanie powiedzieć że czas leczy rany!I Nigdy ale to PRZENIGDY nie wolno ci zapomnieć o tych których naprawdę kochasz!Trzeba być silnym ale nawet najsilniejsi muszą okazywać swoje emocje! Przepraszam że nie powiedziałem tego co chciałaś usłyszeć...
-Ale... Ja właśnie to chciałam usłyszeć!- odpowiedziałam mu . Wyglądał na trochę zaskoczonego. Po chwili odezwał się:
-Pomogę ci jeśli chcesz... Pomogę ci ułożyć sobie życie od nowa... Musisz tylko się zgodzić.-powiedział wyciągając rękę w moją stronę. Zawahałam się jednak przyjęłam jego propozycję.Postanowiłam mu zaufać.

                                       Mijały miesiące. Z Liamem- bo tak miał na imię ów chłopak, którego poznałam na cmentarzu- czułam się z każdym dniem coraz lepiej. Zabierał mnie w różne miejsca. Codziennie też przychodziliśmy do Elizabeth. Zapalaliśmy znicz i kładliśmy kwiaty. Po pewnym czasie coś między nami zaiskrzyło... Byliśmy razem nierozłączni... Przy Liamie czułam się bezpieczna i potrzebna. Pokazał mi że życie ma sens.Psychologowie byli zaskoczeni poprawą mojego zdrowia. Zaczęłam uśmiechać się i normalnie funkcjonować.Ja tak naprawdę miałam własną teorię na temat tego zdarzenia...Jestem pewna że to Elizabeth przysłała do mnie Liama. Chciała mi pokazać że się mną opiekuje... Kto wie? Może właśnie jej zawdzięczam miłość mojego życia?Mam nadzieję że razem z Liamem będziemy szczęśliwą parą... Do końca życia. Jedno jest pewne - ona zawsze będzie blisko mnie.
                                            
                               Mam nadzieję że się podobało. Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze :* To naprawdę daje motywację do pisania kolejnych imaginów! Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystko! :*
                                                  DirectionerM

niedziela, 11 listopada 2012

Imagin smutny

Hej tu DirectionersW! Czas nadrobić zaległości na blogu i dodać jakiś imagin. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Zachęcam do czytania i komentowania:D
Do czytania włączcie:http: http://www.youtube.com/watch?v=7lH9HqiZjH4&feature=related




9 październik

Pojedyncze krople deszczu spływają po szybie. Dookoła panuje szarośc, ale pomimo tego ludzie nie tracą swojego entuzjazmu. Silny wiatr  porywa z drzew liście, z których tworzą się ciemnobordowe dywany. Obserwuje świat za szyby. Jednak cieszę się z każdego dnia, bo dla osoby takiej jak ja każda minuta jest bardzo cenna i ważna. Po mimo bólu i wykończenia nie poddaje się. Lekarze mówią, że zostały mi jakieś dwa miesiące życia, ale ja głęboko wierze w to, że uda mi sie pokonać chorobę. Nie tracę również nadziei w to, że znajdę prawdziwą miłośc, że ktoś pokocha mnie taką jaką jestem. Mój ukochany powinien mieć piękne niebieskie oczy , w których głębi mogłabym się nieustannie zatapiać. Jego uśmiech, powinien być ciepły i przyciągający. Ale najważniejszą rzeczą powinno być jego serce. Chciałabym, żeby wzbudził we mnie poczucie bezpieczeństwa i zaufania, a także żeby wspierał mnie w najtrudniejszych momentach mojego życia...

11 październik

Nareszcie pojawiło się słońce. Jasne promienie gładzą moją twarz a ja nadal przypatruje się ludziom wypatrując w nich mojego księcia. Ukochanego  z bajki , który przyjedzie na swym koniu i sprawi, że stanę się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Już niedługo wyjdę na kilka dni ze szpitala, odetchnę świeżym powietrzem. Może wtedy znajdę miłość swojego życia. Od dziecka marzyłam o tym aby mieć wspaniałego chłopaka , z którym założyłabym szczęśliwą rodzinę. Chciałabym choć raz w życiu poczuć stado motyli w brzuchu. Chciałabym wiedzieć jakim wspaniałym uczuciem jest zakochanie się...

12 październik

Jeszcze tylko dwa dni. Nie mogę się już doczekać. Od rana na mojej twarzy promienieje uśmiech. Może dlatego, że słońce nie schodzi z nieba. Obserwując ludzi spacerujących po parku przenoszę się w krainę marzeń. Te wszystkie zakochane pary trzymające się za ręce, roześmiane dzieci biegające po parku, a także  cała otaczająca przyroda sprawiają , że w moim wnętrzu panuje radośc. Dzięki swojej chorobie nauczyłam się , że trzeba cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy i doceniać starania innych ludzi. Nauczyłam się także tego, że choć wszystko nie idzie jak po mojej myśli nigdy się nie poddaje ...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Obudziłam się pełna energii i radości. To właśnie dzisiaj nadszedł dzień, w którym na tydzień wychodzę ze szpitala. Porządnie spakowałam swoje wszystkie rzeczy, starannie rozczesałam swoje długie brązowe włosy, na które założyłam grubą niebieską opaskę. Wokół szyi owinęłam turkusową chustkę, a na ciepły, wełniany sweterek zarzuciłam dżinsową kurteczkę. Pożegnałam się z moją koleżanką zajmującą łóżko tuż obok mojego po czym wzięłam spakowaną torbę i udałam się na dół. Tuż przy wyjściu przypomniałam sobie o najważniejszej i najcenniejszej dla mnie rzeczy- pamiętniku. Szybko wbiegłam po schodach na górę i wzięłam swój skarb. Przycisnęłam go mocno do swojej piersi i z ulgą udałam się do wyjścia. Kiedy przekroczyłam próg drzwi, odetchnęłam świeżym powietrzem. Właśnie tego mi brakowało, bezpośredniego kontaktu z naturą. Szłam krętymi uliczkami przeciskając się przez tłumy ludzi i podziwiałam piękno przyrody. Byłam taka szczęśliwa.Całkowicie zatraciłam się w myślach przez co nie zauważyłam  pewnej osoby nadchodzącej z przeciwnej strony.W jednej chwili upadłam na ziemię a mój pamiętnik wypadł mi z ręki:
- Strasznie przepraszam. to moja wina.- odezwał się męski głos.
chłopak bez zastanowienia podał mi rękę i podniósł mnie z ziemi. Zaczęłam  otrzepywać swoje spodnie i nawet nie zauważyłam kiedy nieznajomy chłopak schylił się po mój pamiętnik.Odwróciłam się w jego stronę już chciałam wziąsc od niego pamiętnik i wydusić z siebie jakieś słowa kiedy... kiedy ujrzałam jego piękne oczy...
 "Mój ukochany powinien mieć piękne nie bieskie oczy , w których głębi mogłabym się nieustannie zatapiać"
Jego wzrok był hipnotyzujący. Miał takie błękitne tęczówki,które skrywały w sobie pewną tajemnice. Totalnie zatraciłam się w jego spojrzeniu. Wydawało mi się, że świat na chwilę stanął w miejscu. Ale kiedy przyjrzałam się mu dalej zauważyłam uśmiech na jego twarzy...
" Jego uśmiech, powinien być ciepły i przyciągający"
Po chwili wyrwałam się z rozmyśleń i chwyciłam do ręki mój pamiętnik:
- Dziękuję. Nic... Nic się nie stało- wydusiłam z siebie słowa drżącym głosem.
Chłopak uważnie się mi przyglądał i śledził każdy mój ruch. Wtedy poczułam dziwne uczucie. W moim brzuchu latało milion motyli. Od razu wiedziałam, że jest to objaw pięknego uczucia jakim jest zakochanie.
- Może przejdziemy się razem po parku?- zaproponował po chwili milczenia.
- Jasne. Chodźmy.- odpowiedziała nadal nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
Przez całe popołudnie spacerowaliśmy po ogromnym parku. Zapoznaliśmy się i spędziliśmy miło czas. Całkowicie zapomniałam o mojej chorobie. Po woli zaczynało się ściemniać. Niall bo tak miał na imię chłopak odprowadził mnie pod sam dom. Stalismy przy małej drewnianej furtce oświetleni blaskiem księżyca. Długo rozmawialiśmy. Spojrzałam na zegarek który wskazywał równo 12 w nocy.
- Ale późno. Muszę już iść. Dziękuje za wszystko.- powiedziałam przytulając chłopaka.
- Słodki snów.- odrzekł Niall z uśmiechem na twarzy, po czym zniknął za drzewami.
Otworzyłam furtkę i z uśmiechem na twarzy udałam się do domu. Kiedy tylko weszłam do pokoju od razu rzuciłam się na kanapę. Nawet nie zauważyłam kiedy moje oczy zaczęły się zamykać....
Obudziły mnie jasne promienie słonica wpadające do mojego pokoju przez dwa duże okna. Ubrałam się rozczesałam włosy i zjadłam śniadanie. Cały czas wspominałam wczorajszy dzień. Nie mogłam zapomnieć o chłopaku. Po śniadaniu wyszłam z domu na krótki spacer. Kiedy przekroczyłam próg furtki ujrzałam chłopaka siedzącego na ziemi obok mojego podwórka:
- Niall co ty to robisz?- zapytałam.
- O Sally. Jak to co robie czekam na ciebie. Wczoraj zapomniałem wziąść od ciebie numeru telefonu. Więc nie miałem innego wyjścia- powiedział blondyn wstając z ziemi.
- A no fakt.- odrzekłam.- Właśnie wybierałam się na spacer. Idziesz ze mną?- zapytałam
- Z miłą chęcią- odpowiedział.
 Podczas spaceru uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Świetnie się bawiliśmy. W końcu doszliśmy do ogromnego drzewa, pod którym lężała góra liści. Niall wziął w ręce liście i zaczął mnie nimi obrzucać:
- Pożałujesz tego!- krzyknęłam, smiejąc się.
Szybko chwyciłam w ręce liście i zaczęłam nimi celować w chłopaka. W pewnej chwili Niall objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Spojrzeliśmy głęboko w swoje oczy . Trwaliśmy tak przez kilka chwil. Nagle szybko odwróciłam głowę od chłopaka i odsunęłam się. Nie mogłam tego zrobić. Nie byłam pewna czy to ten jedyny.
- A tak przepraszam.- Odrzekł zawstydzony chłopak.
przez chwile panowała niezręczna cisza. W końcu podeszłam do Nialla przytuliłam do siebie i poszliśmy dalej. Chodziliśmy tak przez cały dzień. Chłopak znowu odprowadził mnie do domu.
- Może wejdziesz?- zaproponowałam.
- Jeśli to nie żaden problem.- odpowiedział.-
- Przestań! chodź!- Pociągnęłam chłopaka za ręke i po chwili znajdowaliśmy się w środku.
Za oknami panowała ciemność. Rozpaliłam kominek i zrobiłam nam gorące kakao. Usiedliśmy na kanapie i  pochłoneliśmy się w rozmowie. W pewnej chwili wzdrygnęłam. Niall wziął koc, który leżał na fotelu i szczelnie mnie nim otulił.
- dziękuje- odrzekłam.
 Wziął z mojej ręki kubek i postawił go na stole po czym spojrzał głęboko w moje oczy:
- Sally posłuchaj mnie. Kiedy po raz pierwszy cię zauważyłem moje serce zaczęło bić mocniej. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Kochanie kocham cię- powiedział.
- To dokładnie tak samo jak ja. Niall kocham cie ale...ale to nie jest takie proste.- odpowiedziałam.
W tej chwili Niall posmutniał:
- co jest? Masz kogoś?- zapytał.
- Nie to nie o to chodzi. Bo widzisz ja jestem chora... śmiertelnie chora i został mi jakiś miesiąc życia.- powiedziałam a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Sally kochanie nie możesz się poddać. Musisz mocno wierzyć w to że wszystko będzie dobrze. Razem przez to przejdziemy.- odpowiedział ocierając mój policzek.
Wtuliłam się w jego ramiona i zalałam się łzami. Po policzkach Nialla także zaczęły spływać łzy. Po chwili chwycił mój podbródek i skierował go w swoją stronę po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie.
- Niall, Dziękuje- powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka. Zasnęliśmy wtuleni w siebie...
Przez cały tydzień Niall zamieszkał u mnie. Cieszyliśmy się każdym dniem i żyliśmy tak jakby to miałby być ten ostatni. Nie traciliśmy ani jednej chwili. Kochaliśmy się ponad wszystko. Nadszedł dzień powrotu do szpitala. Niall pojechał ze mną i spędzał przy moim łóżku każdy dzień. Wspierał mnie i pomagał mi w trudnych chwilach. Pewnego dnia kiedy obudziłam się bardzo wcześnie Niall spał słodko trzymając głowę na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się i pogładziłam ręką jego włosy. Był taki bezbronny i niewinny. Lekko poruszył się po czym podniósł głowę i pocałował mnie w usta.Zaczął dla mnie śpiewać a po moich policzkach spływały łzy wzruszenia.

2 listopada
Już niedługo koniec. Przyjdzie taki dzień kiedy odejdę z tego świata i po raz ostatni ujrzę   piękne oczy i uśmiech Nialla. Jednak nie żałuje żadnej chwili ponieważ jest przy mnie mój kochany chłopak, który wspiera mnie i kocha całym swoim sercem. A jednak spełniło się moje marzenie. Odnalazłam swojego księcia z bajki, którego szukałam całe życie. Każdy  kolejny dzień spędzony z nim sprawia  mi tyle radości. Przy nim zapominam o całym świecie i przenoszę się w krainę miłości i dobroci. Powoli się wykańczam, ale moje serce bije mocno ponieważ ma dla kogo...

Pewnego dnia kiedy siedziałam z Niallem poczułam się słabo , a moja aparatura zaczęła piszczeć. Na sale wbiegli lekarze i przeprowadzali reanimacje. Niall był wystraszony. Stał i wpatrywał się ze łzami w oczach we wszystkich ludzi próbujących mnie ratować.
- Niall, podejdź do mnie- odzrzękłam ostatkiem sił.
Chłopak posłusznie podszedł do mnie i usiadł przy moim łó\ku.
- Niall, kochanie dziękuje C za wszystko. Za to, że przy mnie byłeś. Ale przede wszystkim chciałam ci podziękować za to, że spełniłeś moje marzenie. Właśnie dziś przyszedł ten czas kiedy muszę odejść, ale ty obiecaj mi , że nadal będziesz takim roześmianym i słodkim Niallem, którego pokochałam. A teraz weź go i opiekuj się nim.- powiedziałam wręczając mu mój pamiętnik- Możesz go przeczytać. Niech to będzie pamiątka po mnie. Obiecuje, że nawet jeśli mnie tu nie będzie będe przy tobie i będe opiekowała się tobą tak jak ty mną. Niall kocham cię.... - powiedziałam po czym zamknęłam oczy i zasnęłam na zawsze.
- Sally kocham cię....- powiedział Niall i zapłakany wtulił się z całej siły we mnie.

Imagin dość długi,ale mam nadzieje, że się podobał :D Piszcie swoje opinie w komentarzach.
                                                                                                        DirectionersW

sobota, 10 listopada 2012

Imagin Zayn

Dziś imagin o Zaynie bo zaniedbałyśmy sprawę z pisaniem  o nim :( Więc zapraszam do czytania :D
 Moim zdaniem kiepski ale sami oceńcie :)

Jeśli ktoś nie chce słuchać nowych piosenek One Direction żeby mieć niespodziankę to proszę tego nie włączać :) http://www.youtube.com/watch?v=_9u4Jmtz_ww



        Leżałam na kanapie wtulając się w mojego męża- Zayna Malika. Cieszyłam się wolną chwilą. Mamy 3 dzieci, które zapewne za chwilę coś spsocą... Przypomniał mi się pewien jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu:

                                    Siedziałam na szkolnym korytarzu i uczyłam się na zajęcia. Był to ciepły wiosenny dzień...Ptaki za oknem wyśpiewywały piękną melodię. Miałam ochotę wybiec na dwór aby wsłuchać się dokładniej tej piosence a potem tańczyć w jej rytm- poczuć się wolna właśnie jak te ptaszki siedzące w koronach drzew. Wyjrzałam  przez okno. Dziś Zayn wraca z trasy.Ciekawe kiedy dolecą  z chłopakami na miejsce?Nagle na korytarzu zapanował chaos. Usłyszałam piski dziewczyn.
"Pewnie komuś znowu coś podrzucili do plecaka" pomyślałam i spojrzałam w sronę z której dobiegały wrzaski. Moim oczom ukazał się mój ukochany- Zayn.
"Co ty tu robisz?!" posłałam mu pytające spojrzenie. On oparł się tylko o ścianę i uśmiechną się w moją stronę. Byliśmy parą o której nikt nie wiedział ze względu na karierę Malika. Byłam zaskoczona...Ostatnio oboje uznaliśmy że nie będziemy się ujawniać bo tak będzie dla nas lepiej, a dziś on przychodzi do mojej szkoły jak gdyby nigdy nic.A poza tym pewnie dopiero co wrócił z trasy!Byłam szczęśliwa że go ujrzałam ale z drugiej strony zmartwiłam się... Co on wyrabiał?! Spojrzałam jeszcze raz w jego stronę.Jego oczy miały piękny brązowo złoty kolor.  On zawołał mnie gestem ręki. Podbiegłam do niego. On złapał mnie w talii lekko podniósł do góry i obrócił się  ze mną w powietrzu. Przez zapomniałam o szkole i cieszyłam się tą chwilą.
-Co ty robisz wariacie?-zapytałam go
-Kocham Cię [T.I]. Nie możemy tego dalej ukrywać... Jesteś dla mnie najważniejsza i chcę to oświadczyć całemu światu! Oni do tej pory o nas nie wiedzieli a teraz fani to zaakceptują... Czy tego chcą czy nie jesteś miłością mojego życia rozumiesz?-zapytał odgarniając włosy z mojego policzka.
Przytaknęłam i uśmiechnęłam się. 
-Słuchajcie ludzie!!!!-wrzasną nagle Bad Boy- Ja i [T.I] od pewnego czasu jesteśmy parą!!!! - po jego słowach wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować. Z moich oczu zaczęły kapać łzy- łzy szczęścia. Mój kochany wariat. Zayn przychylił się do mnie. 
-Pocałujesz mnie?-zapytał na ucho. Nic nie odpowiedziałam. Stanęłam na palcach żeby dosięgnąć jego ust i złożyłam na nich delikatny pocałunek. Z ust obserwatorów słychać było ciche "awwwwwwwwww" i znowu  zaczęli nam klaskać. 
-Kocham cię [T.I] jesteś moim ideałem.-powiedział jeszcze i zabrzmiał dzwonek nawołujący na lekcje.
-Przez ciebie dostanę złą ocenę wariacie- powiedziałam przytulając go do siebie.
Po chwili pożegnaliśmy się i poszłam do klasy cała rozpromieniona.
                                   Tej chwili na pewno nigdy nie zapomnę. Uśmiechnęłam się do siebie. Nagle usłyszałam krzyki i płacz:
-MAMOOOOOOOOOOOOOOOOO ONI Z NOWU MI PRZESZKADZAJĄ- to była nasza najstarsza córka- Lily. Najbardziej obowiązkowa...
-Zayn pójdziesz do nich?-zapytałam leniwie
-Nie możesz ty?- przekomarzał się ze mną
-Pójdę jeśli sam potrafisz zrobić sobie śniadanie, obiad, kolację,pranie i sam sobie wszystko uprasujesz.-na te słowa chłopak zeskoczył z kanapy i pobiegł do dzieciaków krzycząc: "Bójcie się bo idzie super przystojny Zayn Malik, który zawsze prześlicznie wygląda!!!!". Po drodze oczywiście poprawił włosy i przejrzał się w lustrze.Tak on się prawie nie zmienił... Ten sam kochany wariat co kiedyś.

                                                             Tak jak mówiłam nie jest najlepszy ale mam nadzieję że w miarę Wam się podobał :) Prosimy o komentarze ponieważ to  motywacja do dalszego pisania :)
                                                  DirectionersM
P.S 1 komentarz- jeden talerz bigosu dla Nialla :)

czwartek, 1 listopada 2012

Imagin z Harrym



 Hej! Na początku chciałam was przeprosić, że tak długo nic nie dodawałam, ale mam tyle obowiązków , że czasami nie wyrabiam. Szkoła, tańce, nauka a do tego kupiłam sobie gitarę i uczę się na niej grać :D Najważniejszy powód tego, że nic ostatnio nie pisałam to brak weny, ale powróciła i napisałam ten imagin. Mam nadzieje,że wam sie spodoba. Zachęcam do czytania i komentowania naszych postów, bo każdy jeden komentarz sprawia nam ogromną  radość :D

Do czytania włączcie:http://www.youtube.com/watch?v=Vq6B6MqSTGw




Zima to piękna pora roku. Drzewa i krzewy otulone białym puchem , a o poranku mgła roznosząca się po całej okolicy. Wszystko staje się wtedy takie piękne. Po mimo tego, że termometry wskazują temperaturę na minusie, w moim wnętrzu panuje ciepło. To wszystko dzięki miłości, którą Harry wlewa do mojego serca. Ubrana w cieplutki sweter, siedzę  na parapecie i podziwiam piękno tej pory roku. W ręku trzymam kubek gorącego kakao, którego zapach roznosi  się po całym pokoju. Uśmiech maluje się na twarzy kiedy widzi się te wszystkie roześmiane dzieci. Małe , drobne osóbki toczą przed sobą wielki kule śnieżne tworząc z nich ogromnego bałwana. Przyglądając się temu wszystkiemu nawet nie zauważyłam kiedy na parapecie usiadł mały, bezbronny ptaszek. Bez zastanowienia uchyliłam okno i wyrzuciłam m  kawałki chleba z mojej niedojedzonej kanapki. Szybko zabrał się do spożywania pokarmu, po czym odleciał znikając za drzewami. Zamknęłam okno, ponieważ do domu wdarł sie chłód. Przeszedł mnie zimny dreszcz. Nagle poczułam czyiś dodtyk na moich plecach. Odwróciłam się i ujrzałam Harrego. Spojrzał na mnie i otulił mnie kocem. Owinęłam się w cieplutki materiał i lekko odsunęłam się ustępując Hazzie miejsca. Usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem.
- Masz świetne wyczucie czasu.- powiedziałam, uśmiechając się- akurat zrobiło mi się zimno.- dodałam.
- Widzisz jakiego masz wspaniałego męża. - odpowiedział, po czym zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Trwaliśmy w nim przez kilka chwil.
- Pamiętam jak byliśmy tacy mali. - rzekłam , wpatrując się w okno.
- To były wspaniałe czasy.- odpowiedział, ściskając moją dłoń.
Wtuleni w siebie zatraciliśmy się we wspomnieniach...

    Ubrana w piękną, zwiewną sukieneczkę, biegłam przez łąkę zbierając kwiaty. Moje długie, ciemne włosy, spięte małą spineczką   powiewały na wietrze. Wreszcie dobiegłam do Ciebie. Siedziałeś zamyślony przy ogromny drzewie. Przykucnęłam przy Tobie i wręczyłam Ci bukiet. Od razu na twojej twarzy pojawił się uśmiech. Chwyciłam Cię za rękę i pobiegliśmy razem. Przeskoczyliśmy przez wąski strumyk i znajdowaliśmy się na miejscu. Był to mały drewniany domek ozdobiony naszymi rysunkami i zdjęciami. Wyjęłam z torebki aparat, po czym mocno się uśmiechnęliśmy i zrobiliśmy sobie zdjęcie. Po chwili otworzyliśmy małe drewniane drzwiczki i weszliśmy do środka. Przywitały nas jasne promienie słońca , które wdzierały się do domku przez cztery okienka. Usiedliśmy podłodze i przyrzekliśmy sobie przyjaźń do końca życia...

Z naszych rozmyśleń wyrwał nas płacz naszej córeczki. Harry szybko zeskoczył z parapetu i stanął na przeciwko mnie. Nagle chwycił mnie za dłonie i wziął mnie na ręce.
- Co ty robisz ?- zapytałam, śmiejąc się- Jestem ciężka, zostaw mnie!- krzyknęłam.
- Ty ciężka? Jesteś lekka jak piórko.- odparł całując mnie w usta.
Szybko wbiegł na górę po schodach i  po chwili znajdowaliśmy się w pokoju  Darcy. Harry postawił mnie na ziemi tuż przy małej drewnianej kołysce. W niej znajdowała się nasza mała, śliczna córeczka, owinięta w cieplutki kocyk. Strasznie płakała. Wyjęłam ją z kołyski i przytuliłam do siebie.
- Skarbie nie płacz, mama przy tobie jest.- Szepnęłam do małej. Jednak ona nie przestawała płakać.
Harry podszedł do mnie i wziął ją do siebie. Po chwili zaczął śpiewać jej kołysankę. Darcy momentalnie się uspokoiła.
- Więc to tak płakałaś po to ,aby tata dla ciebie śpiewał.- odparłam, śmiejąc się.
- Ona wie co dobre.- powiedział Harry.
Mocno się do niego przytuliłam i szepnęłam:
- Tak bardzo was kocham.
- My ciebie też.- odpowiedział.
Nawet nie zauważyliśmy kiedy mała zasnęła w ramionach Hazzy. Delikatnie odłożył ją do kołyski, po czym powiedział:
- Zawsze będziesz moją małą , kochaną Allie.
- A ty zawsze będziesz moim małym, słodkim Haroldem.- odpowiedziałam.
Przybliżyliśmy się do siebie i złączyliśmy nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.


I jak wam się podobało? Piszcie w komentarzach.
                                                                            Pozdrawiam  DirectionersW

środa, 31 października 2012

Imagin Louis- smutny

                    Wena na smutne imaginy mnie naszła :) Jestę pisarzę!!!!
Tak więc zapraszam do czytania... Uważam że ten imaigin jest...głupi no ale jak już napisałam to go macie :)

  Dla nastroju: http://www.youtube.com/watch?v=RzhAS_GnJIc


                                                       Oczami Lily
          Byłam dziewczyną Louisa Tomlinsona. Sławnego piosenkarza z One Direction.Właśnie szykowałam się na spotkanie z nim. Miał mi powiedzieć coś ważnego. Bałam się że coś mu się stało, że jest chory... Byłam już gotowa. Ruszyłam w umówione miejsce. Drogę rozjaśniały jedynie latarnie. Weszłam do parku i usiadłam na jednej z ławek. Jego jeszcze nie było...
                                                 Oczami Louisa
Jak jej to powiedzieć? Tak aby zadać jej jak najmniej bólu? Mieliśmy za sobą tyle spędzonych razem chwil... Tyle dobrych i złych wspomnień... Jak jej to powiedzieć? Wiedział o tym tylko Harry- mój przyjaciel na dobre i złe. Złapałem za klamkę. Hazza podszedł  do mnie i powiedział:
-Nie mógłbyś z tym dłużej żyć prawda?Musisz jej o tym powiedzieć...
-Wiem ale... nie umiem...nie dam rady...
-Będzie dobrze.-Powiedział klepiąc mnie w ramie. Kiwnąłem głową i wyszedłem z domu. Na ulicach było cicho i ciemno... Z moich oczu poleciało kilka łez. Nie dam rady... Ale nie... muszę... inaczej nie dowiem się całej prawdy
                                            Oczami Lily
 -Nareszcie jesteś!- Krzyknęłam i wpadłam w ramiona swojego Louisa. On przytulił cię mocno. Usiedliśmy. On złapał mnie za rękę.
-Ślicznie wyglądasz... Przejdziemy się?-zapytał Lou
-Jasne.-odparłam. Chodziliśmy po parku. Śmieliśmy się, wygłupialiśmy... Tak jakby ten wieczór miał być waszym ostatnim. Czułam że wydarzy się dziś coś ważnego... Lou był zdenerwowany. Nie radosny i wesoły jak zawsze kiedy spędzaliśmy razem czas...
                                          Oczami Louisa
 -Ten wieczór był... Cudowny...-zacząłem.
-Czemu jesteś taki spięty?-zapytała Lily
-Bo...widzisz...Lily ja już nie kocham cię tak jak kiedyś... Po prostu moje uczucie wygasło... Po tym jak zobaczyłem cię z tamtym facetem...
-Jakim facetem?!-była wyraźnie zaniepokojona. Ja przypomniałem sobie ten moment. Przechodziłem obok parku. Przy fontannie siedziała para. W kobiecie rozpoznałem moją Lily... Całowała się z innym mężczyzną. Wyglądała na szczęśliwą. Teraz chcę jej to szczęście przywrócić...Nie mogę żyć ze świadomością że mnie okłamuje...Chcę usłyszeć od niej prawdę lub przeprosiny, wyjaśnienia...
-Widziałem jak się z nim całowałaś! W parku przy fontannie! -wrzasnąłem
-Loui to nie tak jak myślisz! Ja... Ja cię kocham!
-Nie okłamuj mnie Lily! Wierzyłem ci jak mówiłaś że mnie kochasz. Wierzyłem rozumiesz?! Kochałem cię!-wywrzeszczałem jej prosto w twarz. Z moich oczu poleciały łzy. Ona miała kamienny wyraz twarzy.
-Kochanie...-zaczęła
-Nie mów tak do mnie! Nie masz prawa! Ja cię kochałem. Byłem gotowy oddać za ciebie życie!Ty mnie okłamałaś! Za moimi plecami spotykałaś się z kimś innym!
-Zgoda...masz racje...-usłyszałem z jej ust. Nogi pode mną się ugięły. W duchu miałem nadzieję że jakoś mi to wytłumaczy i będziemy ciągle razem. Ona zdjęła z ręki bransoletkę, którą jej dałem i odeszła. Zostawiła mnie samego. Moje serce pękło na tysiące drobnych kawałeczków. Czułem że słabnę oczy same mi się zamknęły. Osunąłem się na ziemię płacząc i przyciskając bransoletkę do serca...Czułem się jak... Śmieć? Jak...Jak ktoś nic nie warty. Nagle ukazały mi się wszystkie chwile spędzone z nią... Jej uśmiech...Jej włosy...Jej twarz....Po prostu ją... moja Lily...
                                   Obudziłem się w domu. Przy kanapie siedzieli chłopcy i patrzyli się na mnie jak w obrazek. Harry miał oczy czerwone od płaczu, Zayn wyglądał jakby przez cały dzień nic nie jadł, Liam był strasznie blady, Niall ugniatał coś w ręku...
-Coś się stało?-zapytałem. Przypomniał mi się tamten wieczór. Spróbowałem się podnieść ale moją głowę przeszył ogromny ból.
-Zasłabłeś w parku i ktoś cię pobił...-odpowiedział Niall
-Byłeś nieprzytomny przez cały dzień! Martwiliśmy się o ciebie...-dodał Zayn
-Jak się czujesz?-zapytał Liam
-Jestem beznadziejny... Ona mnie ciągle okłamywała! Była ze mną dla kasy!Ja ją kochałem!-wykrzyczałem.
-Będzie dobrze... Ona nie była ciebie warta.-pocieszał mnie Harry.
                                  Nie wiem czy kiedykolwiek zapomnę o mojej ukochanej Lily. Wróciłem do normalnego życia ale... Nie przestanę o niej myśleć była dla mnie wszystkim... Była częścią mnie...


                                                                    DirectionerM
P.S Podobało się? :) Mam nadzieję że tak :)Proszę o komentarze :)

poniedziałek, 29 października 2012

Imagin Niall

Specjalnie dla przyjaciółki :* Będzie on trochę "inny" niż dotychczasowe które pisałam ale mam nadzieję że się spodoba :)
                    Dla nastroju
                                     http://www.youtube.com/watch?v=6wBzR7zhA0g&feature=g-u-u

                    Opowiem Wam historię prawdziwej miłości. Jest wyjątkowa. Można powiedzieć że... najpiękniejszej i najwierniejszej miłości na świecie...
                    Na świecie żyła pewna para. Chłopak miał na imię Niall był sławnym piosenkarzem w zespole One Direction. Dziewczyna pochodziła z biednej ale kochającej się rodziny. Była śliczna. Poznali się typowo w pewnej kawiarni. Tak zaczęła się ich ogromna miłość. Wiele ludzi w nią nie wierzyło. Rodzice dziewczyny radzili żeby się z nim rozstała bo on złamie jej serce. Ona nie chciała tego słuchać i wyszło jej to na dobre. W każdej wolnej chwili byli razem. Śpiewali, wygłupiali się, razem płakali. Byli nierozłączni. Snuli już plany na przyszłość. Zaręczyli się. Rodzice dziewczyny przekonali się do tego wesołego blondynka. On okazywał jej tyle miłości ile żaden chłopak swojej dziewczynie. Ona kochała go jak jeszcze żadna dziewczyna żadnego chłopaka. Pewnego dnia  pojechali razem w jedno romantyczne miejsce. Pachniało tam kwiatami, słychać było cichą muzykę świerszczy. Jak zawsze śmiali się i wygłupiali. W pewnej chwili Niall przyklęknął i zapytał swą ukochaną 
-Chcesz zostać moją panią Horan?
           Z jej oczu poleciały łzy radości. Zgodziła się. Później położyli się na kocu i przyglądali gwiazdom:
-Wiesz... Gdybym mógł dał bym Ci jedną z tych gwiazd...- powiedział chłopak
-Ja dałabym ci wszystkie gdybym mogła- odpowiedziała mu dziewczyna.
          Żyli w szczęściu. Przygotowywali się do ślubu. Byli jeszcze młodzi ale pewni swojego wyboru.
Pewnego dnia jednak coś się zepsuło...  Dziewczyna usiadła przed swoim ukochanym i oznajmiła
-Wiesz Niall... Muszę ci coś powiedzieć... Muszę...-łamał jej się głos. Z oczu leciały łzy- Jestem...Jestem...Chora...
-Kochanie co ty gadasz?
-Mam raka... Zostało mi kilka  miesięcy...
-Nie mów tak! Wyzdrowiejesz!- powiedział blondyn tuląc swoją narzeczoną do piersi. Jego oczy zaszły łzami. Był silny. "Będzie dobrze, będzie dobrze zobaczysz" powtarzał ciągle.
                                  Następne kilka miesięcy spędzali ze sobą dzień w dzień. Niestety po pewnym czasie dziewczyna wylądowała w szpitalu. On siedział przy niej i pocieszał ją, rozśmieszał.
-Obiecaj mi że jak umrę to będziesz dalej normalnie żył. Że ułożysz sobie życie. - powiedziała umierając dziewczyna
-Ale...Kochanie...
-Obiecaj!
-Nic w tedy nie będzie takie samo ale... Ale postaram się być silny.-powiedział wycierając czerwone od płaczu oczy.
-To dla ciebie -powiedziała dziewczyna dając mu do ręki naszyjnik z ich inicjałami.-Pocałuj mnie- poprosiła gdy chłopak przyjął prezent. On posłusznie złączył ich usta w pocałunku. Nagle maszyny zaczęły piszczeć wbiegli lekarze. Niall zaczął płakać. Nie było już na świecie jego drugiej połówki...
                             Chłopak pozostał wierny swojej dziewczynie do teraz... Przychodzi codziennie na jej grób i rozmawia z niąŚmieje się tak jakby była koło niego. Gra jej na gitarze. Pewnego dnia się spotkają i będą żyli jak kiedyś. Ona czuwa przy nim a on przy niej mimo iż nie mogą się dotknąć. Mimo iż chłopak nie może zobaczyć swojej ukochanej...
                              Oto historia ich prawdziwej wiecznej miłości.... Nieskończinej miłości.





                                             Mam nadzieję że się podobało? Proszę o komentarze :)
                                       DirectionerM :*

sobota, 20 października 2012

4 rozdział naszego wspólnego opowiadania.

4 rozdział już jest. Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i prosimy  o dalsze ocenianie naszych prac :D Miłego czytania!! Dla nastroju:  http://www.youtube.com/watch?v=r00ikilDxW4


- Jestem...Ojcem...Ojcem...Liam...Jestem- mamrotał zamyślony Harry.
-  Będziemy o nią dbać- odrzekł Liam .
Ja leżałam wykończona w łóżku i wpatrywałam się w naszą śpiącą ślicznotkę. Po chwili weszli Liam i Harry. Zayn natychmiast odstąpił młodemu ojcu miejsca przy moim łóżku. On z tego skorzystał i siadając wziął mnie za rękę.
- Zostaw mnie!- warknęłam ,wyrywając się z uścisku.
- Jess...Jassmine...Proszę wybacz mi...- krzyczał ze łzami w oczach.
- Nie Harry... Myślisz, że teraz będzie tak jak dawniej? Mylisz się...
-  Ale ja cię kocham! wybacz mi! Jessi!
- Proszę nie utrudniaj mi tego i wyjdź  stąd- odpowiedziałam mu. Chłopak posłusznie wstał i wybiegł z sali. Za nim ruszył Louis.Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Ciekawe jak wydostaną się ze szpitala skoro przed nim stoi mnóstwo zdesperowanych fanek?- zagadnął Irlandczyk.
- Niall!- krzyknęli Liam i Zayn patrząc na niego groźnie.
- Dobrze!- burknął obrażony chłopak po czym wrócił do jedzenia swojej kanapki.
KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ
Byłam już w domu. Córeczce dałam na imię Dracy. Harry przychodził prawie codziennie do malutkiej. Przy okazji przepraszał mnie, ale ja go ignorowałam. Muszę przyznać, że  jest cudownym ojcem. Na pewno bylibyśmy szczęśliwą parą, ale on wszystko popsuł. Jednak kiedy patrzyłam jak śpiewa naszej Dracy piosenki, a ona się do niego uśmiechała czułam, że nadal go kocham. Kocham mimo wszystko. Jego wizyty sprawiały, że powoli z mojego serca topniał lód. Każdy kolejny dzień sprawiał, że powoli mu wybaczałam. Pewnego wieczoru  kiedy trzymał małą Dracy na rękach i utulał ją do snu, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Chcę żeby było jak dawniej Harry...-powiedziałam
-Ja też chcę. To moje największe marzenie. Jestem głupcem ale to się już więcej nie powtórzy.- odpowiedział kładąc Dracy w łóżeczku. Po chwili złączył nasze usta w tak wytęsknionym przeze mnie pocałunku. Tak... To on jest moi ukochanym na całe życie...

                                                      C.D.N...

                                                              DirectionerW i DirectionerM

wtorek, 2 października 2012

Imagin Harry :)

A więc natchniona napiszę Wam dziś imagina o Harrym.


                                 Dla nastroju: http://www.youtube.com/watch?v=ci5D5r6ZjXA&feature=related
Właśnie przyszłaś ze sklepu. Rozpakowałaś zakupy i usiadłaś na kanapie obok swojego chłopaka- Harrego Stylesa. Jakoś dziwnie się zachowywał. Nie przytulił Cię nie odezwał się do Ciebie.
-Harry dobrze się czujesz ?
-Tak a czemu pytasz?
-Nie nic... tak jakoś. Chcesz coś do jedzenia?- zapytałaś wstając z kanapy i podchodząc do lodówki.
-Nie dzięki.- powiedział zamyślony
-O czym tak myślisz?
-O życiu.- odparł dalej marząc. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. Zresztą kto by się tam domyślił  co on ma na myśli? Ostatnio często tak się zachowywał.Prawie nie jadł... Do głowy nic Ci nie przychodziło. Kochałaś tego lokowatego, zielonookiego chłopaka, którego poznałaś całkiem nietypowo. Siedziałaś w tedy pod drzewem i czytałaś książkę. Podszedł do Ciebie i zapytał: "Czemu taka piękna dziewczyna siedzi tu sama?". Na to wspomnienie zawsze się uśmiechasz. Od tego czasu minęły niecałe 2 lata. Miałaś nadzieję że w przyszłości się pobierzecie, będziecie szczęśliwą rodziną. Kupicie piękny dom z ogromnym podwórkiem żeby było gdzie odpocząć i uciec od wszelkich problemów codziennego życia w pośpiechu. Nie wyobrażasz sobie życia bez Stylesa. Jest dla Ciebie całym światem. Podchodzisz do niego i pytasz:
-Harry kochasz mnie?
-Szczerze?-zapytał patrząc Ci prosto w oczy.- Nie wiem czy to można nazwać miłością...- nagle cały Twój świat legł w gruzach. Uderzyłaś Hazzę w policzek i wybiegłaś z domu.Słyszałaś za sobą wołania chłopaka, ale nie zwracałaś na niego uwagi.Biegłaś do parku. Usiadłaś tam gdzie się poznaliście. Pod ulubionym drzewem. Z Twoich oczu leciały łzy. Tak bardzo go kochałaś- nadal kochasz. Poczułaś że ktoś za Tobą stoi. Odwróciłaś się. Był to Hazza.
-Wstań i podejdź do mnie.-rozkazał. Posłusznie wykonałaś jego zlecenie.
-Ja nie wiem czy można to nazwać TYLKO miłością... Raczej miłością na całe życie, miłością na zawsze nie tylko na chwilę rozumiesz?- zapytał patrząc Ci w oczy. Nagle z nieba spadł deszcz.
-Wybaczysz?-zapytał. W odpowiedzi pocałowałaś go. Trwaliście w pocałunku przez chwilę. Nagle Loczek wyjął coś z kieszeni przyklęknął i zapytał:
- [T.I] wyjdziesz za mnie?
-Jasne że tak Harry!-zrozumiałaś że w tej chwili spełniły się Twoje najskrytsze marzenia. Gdy wróciliście do domu byliście cali mokszy ale najszczęśliwsi na świecie. Wiesz że taki chłopak jak Harry zdarza się raz na 100 lat i jesteś z nim szczęśliwa. Teraz wiesz o czym myślał Harold przez te wszystkie dni- o tym jak najlepiej wyznać Ci... Coś więcej niż miłość.








                           Mam nadzieję że się podobał? Zapraszam do czytania i komentowania również innych postów :)
                                                                         DirectionersM

poniedziałek, 17 września 2012

Imagin Louis

Imagin z Louisem na prośbę przyjaciółki. Nie przedłużając zapraszam do czytania i komentowania :)

Do czytania polecam: http://www.youtube.com/watch?v=dvgZkm1xWPE&feature=g-vrec

                Przyjaźniłaś się z chłopakami z One Direction. Uwielbiałaś ich wszystkich ale najlepiej dogadywałaś się z Louisem. Macie takie same cechy charakteru, ulubione warzywo... Pewnego dnia postanowiłaś ich odwiedzić. Wchodząc do domu zauważyłam Louisa.
-Hej Tomlinson! Gdzie reszta?- zapytałam zdziwiona ciszą w domu
-Harry odsypia po imprezie, Liam z Dan, Zayn z Perrie, Niall... pewnie w Nando`s.-odpowiedział chłopak wyjmując marchewkę z kuchennej szafki. Ty podbiegłaś do niego i wyrwałaś mu warzywo z ręki
-Ej zostaw!-wrzasnął. Ty ugryzłaś marchewkę śmiejąc się z niego
-Ha ha ha ha nie zdążyłeś mądralo!-
- To była moja OSTATNIA! ROZUMIESZ?! OSTATNIA!Ale miłość wszystko wybacza...- powiedział popychając mnie na kanapę- A to za marchewkę!
- Co jaka miłość?!
-Jeśli nie czujesz do mni...- przerwałam dając mu buziaka
-Coś mówiłeś kochanie?-zapytałam
-Tylko tyle że idziemy...-urwał i spojrzał w kierunku schodów. Odwróciłam się i ujrzałam Harrego nagrywającego wszystko swoją nową kamerą, i zwijającego się ze śmiechu.
- Nie żyjesz Styles! Wrzasnął Loui. Chwycił poduszkę i cisnął nią w Loczka. Chłopak ciągle się z nas śmiał
- To było najbardziej romantyczne wyznanie miłości jakie słyszałem- mówił Harreh dusząc się ze śmiechu
-KOCHANIE IDZIEMY NA SPACER- krzyczał Louis próbując zagłuszyć przyjaciela. I pociągną Cię do wyjścia. Na zewnątrz powiedział:
- [T.I] idziemy na randkę
- Gdzie?
-Po marchewki- odparł całkiem poważnie.
                                          Teraz jesteście już po ślubie macie dzieci i własny domek nad jeziorem. Z przyjemnością wspominacie młode czasy i oglądacie nagranie z kamery Stylesa.

                             Jak się podobało? Mam nadzieję że w miarę :)           
                                                                        DirectionersM
                

czwartek, 13 września 2012

Urodziny Nialla !!!

Dzisiaj nasz słodki Irlandczyk obchodzi swoje urodzinki . Z tej okazji chciałyśmy złożyć mu życzenia.

Przede wszystkim życzę ci dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności. Żebyś zawsze był taki szczęśliwy jak teraz i żeby spełniły się twoje najskrytsze marzenia. Oczywiście tego  aby  wybudowali jak najwięcej Nando's. Życzę ci jeszcze abyś zawsze otrzymywał wsparcie od fanów. Jeszcze raz wszystkiego, wszystkiego najlepszego kochany i słodki Irish Boy'u <3
                                                                           DirectionersW



Kochany Niallku!
Życzę Ci zdrowia, szczęścia, pomyślności, radości, jedzenia, słodyczy, nandos i tego  żebyś kiedyś spróbował bigosu. Życzę Ci oczywiście spełnienia marzeń. Mam nadzieję że zawsze będziesz szczęśliwy i taki uśmiechnięty jak teraz.Mam nadzieję że Twój tort urodzinowy był pyszny i się nim sycie najadłeś a jak nie to wpadaj do Polski na bigos. Tak więc wszystkiego NAJLEPSZEGO kochany Niallerku :*


czwartek, 6 września 2012

Imagin Liam- smutny

Imagin z Liamem na prośbę przyjaciółki :* Przepraszam że smutny ale... takie łatwiej mi pisać... nie wiem czemu :)
Do czytania polecam to: http://www.youtube.com/watch?v=33H5zM-ErlA&feature=related
            Szłam ciemnymi ulicami Londynu. Bolało mnie to co zrobił. Byliśmy razem szczęśliwi przynajmniej tak mi się wydawało. Przypomniałam sobie wszystkie chwile razem spędzone. Chciałam zrobić coś co zaboli go tak mocno jak mnie kiedy  wszystko zniszczył a potem chciałam ukarać się za to że zraniłam jego. Szłam przez park. Moim celem był most. Nie było pod nim wody tylko kamienista przepaść... Wyjełam z kieszeni kartkę i długopis. Napisałam tak:
               " Liam... tak bardzo Cię kocham... Podjąłeś już decyzję- ja też. Zrobiłam to ponieważ tak bardzo bolało życie bez ciebie że wolę umrzeć. Byłeś dla mnie jak światło w ciemnym tunelu. Jak kolor na tym szarym świecie. Byłeś jak... jak... radość podczas gdy było mi smutno. Kocham cię najmocniej na świecie. Wiem że Ty nie czujesz do mnie tego co ja do Ciebie ale proszę nie zapomnij o mnie... Chcę byś był szczęśliwy. Chcę by Twoje marzenia wreszcie się spędziły. Pewnie nawet nie zastanawiasz się.. Pewnie nie obchodzi Cię nic co do Ciebie czuję ale... miłość jest nieśmiertelna. Mówią że czas leczy rany ale niektórzy nie mają siły by przezwyciężyć aż tak wielki ból. Chcę cierpieć podczas swojej śmierci bo łudzę się że zadam Ci tym cios i chcę się za to ukarać. Nie rozumiesz tego bo... nie wiesz co to znaczy ból po stracie ukochanej osoby... Wiedziałeś ile przeżyłam. Najpierw śmierć rodziców... Zostałam sama z dziadkiem. Potem życie odebrało mi jego... Pojawiłeś się Ty. Pokochałam Cię nad życie. Myślałam że wreszcie zaznałam szczęścia. Że będę szczęśliwa a Ty tak po prostu stwierdziłeś że nic do mnie nie czujesz! ROZUMIESZ CO MI ZROBIŁEŚ?! To tak jakby ostatni płomyczek światła, radości, nadziei i miłości w moim sercu zgasł... Poczułam pustkę. Najpierw myślałam że dam radę ale z każdym dniem było coraz gorzej. Nie mogłam już tego znieść. Za bardzo Cię kochałam- za bardzo. Myślałam że Ty mnie też ale... myliłam się. Liam obiecaj że... weźmiesz mój pierścionek dla siebie albo... po prostu wyrzuć go do rzeki.
                                                                      Na zawsze Twoja
                                                                                             Ketniss"
Zakończyłam list i podpisałam go. Stanęłam na barierce mostu krzyknęłam KOCHAM CIĘ LIAM! i skoczyłam. Poczułam ogromny ból. Przeszył całe moje ciało i zamknęłam oczy. Z nieba widziałam Liama. Cierpiał żałował tego co zrobił. Z czasem jednak wyszedł z tego. Oczywiście czekam na niego. Kocham go i nie żałuję swojej decyzji. Nie potrafiłabym żyć bez niego- bez Liama.

I jak się podobało? Wolicie smutne czy wesołe imaginy? Będę pisała w miarę możliewości ale niestety szkoła robi swoje:/ Nadal piszcie o kim i jakie imaginy wolicie :)

Pa pa
                                                                     DirectionersM

środa, 5 września 2012

Imagin Harry

Hej!
Jak tam szkoła?Spóźniliście się już na jakąś lekcje? Ja tak :) (zdolna ja )U mnie jak na razie nawet fajnie ale JAK NA RAZIE :P Ok nie przedłużając do czytania polecam włączyć to:  http://www.youtube.com/watch?v=1G4isv_Fylg

Siedziałam w parku i tępo patrzyłam w spokojną taflę wody. Nagle zaczęłam płakać. W jednej chwili straciłam wszystko co było cenne mojemu życiu. Rodziców oraz siostrę... Dopiero moje życie wyszło na prostą po wcześniejszych problemach, zaczęłam studiować oraz rozwijać swoje zainteresowania a tu spotkała mnie śmierć najbliższych mi osób...
-Po co mam żyć?- zapytałam sama siebie
-Bo życie jest piękne. Życie to niespodzianka. Nigdy nie wiesz co będzie jutro.- powiedział ktoś za mną
-Kim jesteś?
-Jestem Harry...
-Jaki HARRY?!
-Styles...
-Mhm a ja jestem Laydy Gaga. Miło poznać.- odpowiedziałam poirytowana odwracając głowę.- No dobra nie oszukiwałeś...- wyszeptałam patrząc na chłopaka.
- Powiesz czemu płaczesz?
-Nie.
-Powiedz ja chętnie cię wysłucham...- odparł Hazza a ja wybuchłam płaczem
-Moja rodzina... Oni... Nie żyją! Rozumiesz?! NIE ŻYJĄ!- krzyknęłam. On przytulił mnie mocno i powiedział:
- Bóg musi nam coś odebrać aby dać coś nowego... Im boleśniejsza strata tym większa nagroda... Jesteśmy wystawiani na różne próby... trzeba zacisnąć zęby i iść do przodu choćby świat walił ci się pod nogami... Rozumiesz?- wyjaśnił delikatnie.Jego słowa przyniosły mi ulgę... wreszcie z siebie wydusiłam to co tak mnie bolało. Później chłopak zabrał mnie do siebie... Pomógł wyjść z depresji. Teraz lepiej rozumiem jego słowa:
" Bóg nie może tylko dawać- musi też odbierać". Teraz jest mi dużo  łatwiej bo mam oparcie w Harrym. Jestem z nim bardzo szczęśliwa. Kochamy się najbardziej na świecie.

                               Jeszcze napiszcie czy nie przeszkadza Wam to w jaki sposób piszę i czy czegoś nie zmienić :) I napiszcie z kim następny imagin :)

                                                      Pozdrowienia
                                                                    DiretionersM


środa, 29 sierpnia 2012

Urodziny Liama

Dzisiaj Daddy Direction  obchodzi swoje 19 urodziny. Z tej okazji chciałam życzyć mu wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pomyślności. Aby spełniły się jego najskrytsze marzenia, i żeby zawsze był taki szczęśliwy z Danielle jak teraz. Żeby zawsze był tym najrozsądniejszym i najmądrzejszym w zespole, opiekował się 4 swoich braci( :D ) i otrzymywał wsparcie od swoich fanów. Więc Liam jeszcze raz wszystkiego, wszystkiego najlepszego!!!! DirectionersW





Ja życzę Liamowi wszystkiego co najlepsze.... Aby zlikwidowano łyżki (i wymyślono coś na ich zastępcę), aby wyszła kolejna część "Toy Story" i saaaaamych żółwików :D Oraz tego by zawsze był szczęśliwy i radosny oraz zdrowy. I oczywiście spełnienia marzeń no i... cierpliwości (do reszty tych łobuzów :D).
Mam nadzieję że tan dzień 19 urodzin będzie najszczęśliwszym spośród wielu. Jeszcze raz życzę szczęścia, zdrowia i pomyślności dla naszego kochanego Liama :*
                                                                            DirectionersM

                                                         Liam z tortem urodzinowym
                                                 I jako Buz Astral (czy jak to się pisze :D Nie mogę rozwala mnie to zdjęcie :D)


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

3 rozdział naszego wspólnego opowiadania

3 rozdział już jest. Zachęcamy do czytania i komentowania :) Piszcie czy chcecie kolejne rozdziały.

Do czytania włączcie:http://www.youtube.com/watch?v=OPesNCma4cY


KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ
Z dnia na  dzień czułam się coraz gorzej. Byłam już w zaawansowanej ciąży, a Harry nadal o tym nie wiedział. Codziennie dzwonił po kilkadziesiąt razy i dobijał się do drzwi. Tak bardzo za nim tęskniłam ale po tym  jak mnie zranił , nie potrafiłam mu tego wybaczyć. Coraz bardziej bałam się o naszą córeczkę, która niebawem ma przyjść na świat. Bałam się , że nie poradzę sobie z jej wychowaniem i, że mała nie zobaczy ojca. Tego dnia nie wytrzymałam. Kiedy po raz setny dobijał się do drzwi otworzyłam mu je. Wyglądał strasznie. Jego oczy były czerwone od płaczu, a ubrań nie zmieniał chyba przez tydzień. Przez chwilę zrobiło mi się go żal. Harry uśmiechnął się na mój widok ale zaraz potem zwrócił uwagę na mój brzuch:
- Jessie czy ty...
- Tak Harry. Chcesz wiedzieć prawdę? Niedługo na świat przyjdzie nasza córeczka. Tamtego dnia kiedy wróciłeś z trasy miałam ci to powiedzieć. Ale ty... ty to wszystko zniszczyłeś. A mieliśmy być taką szczęśliwą rodziną- wykrzyczałam mu prosto w twarz, a po chwili zalałam się łzami.
- Jess Kochanie...
- Nie mów tak do mnie- wrzasnęłam i poczułam silny ucisk w brzuchu. Naglę upadłam na podłogę.
-  Harry ja... chyba rodzę.
Chłopak szybko podniósł mnie z  ziemi i razem ze mną pobiegł w stronę swojego samochodu. Po chwili byliśmy już w drodzę do szpitala.
- Spokojnie zaraz będziemy na miejscu- powtarzał wystraszony.
W SZPITALU
Po kilku godzinach porodu  na świat przyszła nasza córeczka. Była śliczna i bardzo podobna do Harrego.
Na sali pojawiła się już reszta chłopców z zespołu. Hazza stał na korytarzu i rozmawiał z lekarzem. Adorował mu Liam.
- Musi dużo odpoczywać...- mówił lekarz.
- Jestem... ojcem...ojcem...Liam- mamrotał zamyślony Harry...


DirectionersW i DirectionersM

Imagin Liam

Cześć!
Zauważyłam że na blogu nie ma żadnego imagina z Liamem. Postanowiłam więc takiego napisać :D Mam nadzieję że Wam sie spodoba. Na blogu pojawiają się też w większości smutne imaginy, ale OBIECUJĘ, że pojawi się niedługo wesoły :) No więc jeszcze jeśli chcecie nas uszczęśliwić to komentujcie. Wasza minuta nasz zaciesz :D
         Osoby, które mają "słabe nerwy" niech nie oglądają "teledysku" do muzyki ponieważ jest wstrząsający- moim zdaniem. Ok do czytania włączcie najlepiej to: http://www.youtube.com/watch?v=wxHFoiCL1tk


Siedzisz na ławce w parku. Słyszysz jedynie szmer przejeżdżających od czasu do czasu samochodów. Patrzysz na zegarek 23.59. Jeszcze tylko minuta... Tak bardzo chcieliście wziąć ślub i założyć szczęśliwą rodzinę. Niestety...
-Bóg ma wobec nas różne plany... Trzeba się do nich dostosować i całkowicie Mu zaufać- powiedział Liam, gdy umierał, Nagle usłyszałaś pikanie zegarka. Zdążyłaś wypuścić z dłoni czarny balonik ku pamięci Liama i rozległ się strzał. Twoje serce przeszyła kula pistoletu... Upadłaś na ziemię. Uśmiechnęłaś się i cicho szepnęłaś:
 - Już do ciebie idę Liam
I zamknęłaś oczy na zawsze. Teraz będziesz żyła lepiej. Będzisz razem ze swoim ukochanym. Życie jest, krótkie- cenna jest jego każda sekunda. W życiu nie ma czasu na złość ani kłótnie. Z nieba patrzyłaś na wszystko co działo się po Twojej śmierci. Widziałaś jak próbowali Cię ratować... Widziałaś smutek i ból rodziny i przyjaciół. Chciałaś im powiedzieć że tu jest Ci lepiej... że jesteś szczęśliwa... ale ni mogłaś. Jedyne co mogłaś to patrzeć... i czekać aż oni sami tu przyjdą. Czuwaliście nad nimi- Ty i Liam. Przynajmniej wy byliście nareszcie szczęśliwi- razem.

I jak się podoba? Mam nadzieję że imagin w miarę :D
   Buziaki :*
                                              DirectionersM



sobota, 25 sierpnia 2012

Imagin Zayn

Czas na imagina o Zaynie. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Jeszcze raz przypominam, że komentarze można dodawać anonimowo dlatego proszę was o dużą ilość komentarzy.

Do czytania włączcie to: http://www.youtube.com/watch?v=lT67liGjZhw


Dookoła mnie roztaczała   się ciemność. Jedynie Blask księżyca oświetlał mi drogę.  Panowała błoga cisza. Słychać było tylko szelest liści , które zwiewnie powiewały na wietrze. Działało to na mnie kojąco. Wszyscy ludzie pogrążeni byli już w krainie snu. A ja? Szłam teraz samotnie ulicami Londynu, kopiąc przy tym napotkane po drodze kamienie. Nagle poczułam silne ukłócie w sercu. Zatrzymałam się i odwróciłam  w stronę parku. Właśnie tam znajdowała się mała drewniana ławeczka, na której siedział On. Na jego twarzy malował się uśmiech, a oczy odbijały się w blasku księżyca.  Zapominając na chwilę o całym świecie podbiegłam do niego. Już chciałam wyciągnąć rękę by dotknąć jego dłoni kiedy nagle uświadomiłam sobie, że to tylko moja wyobraźnia. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, które powoli przeradzały sie w rozpoacz. Usiadłam na ławce , otulając się przy tym moją bluzą. To właśnie tutaj narodziła się nasza miłość. . Pamiętam jego słowa: " Miłość przychodzi znienacka i myśle, że to jet ten czas. Nie wiem, co robisz, że tak na mnie działasz, ale ja.... ja zkochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia".....

Tego dnia słońce świeciło naprawde mocno, a od rana na mojej twarzy panował uśmiech. Ubrałam się w zwiwną sukienkę w kwiaty i jak zwykle w sobotę wybrałam się na spacer. Postanowiłam wstapić do pobliskiej księgarni. Od razu moją uwagę przyciągnęła pewna książka . Wyciągnęłam rękę aby ją chwycić, kiedy w tym samym czasie  zlapała ją inna osoba. Podniosłam głowę , a moje oczy ujrzały przystojnego bruneta. Staliśmy wpatrzeni w siebie. Po chwili nadal trzymając wspólnie ksiązke otrząsnelismy się:
- Weź ją - powiedział nieznajomy chłopak, uśmiechając się do mnie.
- Na pewno, ta książka jest ostatnia- odpowiedziałam odwzajemniając uśmech.
- Na pewno- odparł.
Podziękowałam chłopakowi. po czym udałam się do kasy i zapłaciłam za książkę. Po kilku minutach wyszłam z księgarni i udałam się do pobliskiego parku. Usiadłam na jednej z drewnianych ławeczek i pogłębiłam sie w lekturze. Jednak nie mogłam całkiem skupić się na czytaniu, ponieważ cały czas myślałam o nieznajomym chłopaku. Nagle poczułam, że koś siada obok mnie. Wychyliłam nos zza książki i ujrzałam Jego. Siedział podpierając głowę o rękę i mocno się mi przyglądał. Po chwili odrzekł:
-Miłość przychodzi znienacka i myśle, że to jet ten czas. Nie wiem, co robisz, że tak na mnie działasz, ale ja.... ja zkochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia.
To właśnie od tego momentu narodziła się nasza miłość. Razem z Zaynem tworzyliśmy parę idealną. Spotykaliśmy się codziennie. Każdego dnia darzyliśmy się coraz większym uczuciem. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Zayn był osobą, która pokazała mi co to prawdziwa miłość i sprawił, że byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Przy nim czułam się taka bezpieczna. Zawsze rano budził mnie czułym pocałunkiem, a potem brał na ręcę i zanosił do kuchni gdzie czekało na mnie pyszne śniadanie. Jednak pewnego dnia to wszystko się zmieniło. Kiedy wrócił ze studia nie rzucił mi się w ramiona tak jak zawsze to robił, lecz odzrzekł mi prosto w oczy:
- Emma wybacz mi ale z nami koniec. Już nie darzę cię takim uczuciem jak kiedyś ... ja poprostu już cię nie kocham. Żegnaj...
w tej chwili całe moje życie straciło  sens. Osoba, którą tak kochałam   poprostu odeszła.  Ja nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Przecież jeszcze nie dawno mówił mi jak bardzo mnie kocha. A teraz zostawił mnie... zostawił mnie samą  zapłakaną i z rodartym sercem...

Przypominając sobie to wszystko przez moje ciało przechodiły zimne dreszcze, a po policzkach spływały łzy. Siedziałam jeszcze chwilę na ławce kiedy nagle zerwał się silny wiatr a z nieba zaczął padać deszcz. Podniosłam się i zaczełam biec. Niestety przebiegając przez ulicę nie zauważyłam jadącego na mnie samochodu. Zdorzyłam usłyszeć tylko głośny pisk opon. Otworzyłam oczy. Dookoła mnie było pełno krwi, a moje całe ciało przeszywał silny ból. Obok mnie leżał zerwany łańcuszek. Dostałam go od Zayna. Był to małe srebrne serduszko z wyrytym napisem; " LOVE YOU". Ostatkiem sił wzięłam go do ręki i przyłożyłam go do mojego serca po czym zamknęłam oczy i zasnęłam na zawsze....


                                                                                                                      DirectionersW

piątek, 24 sierpnia 2012

2 rozdział naszego opowiadania

A więc teraz 2 rozdział naszego opowiadania. Mamy nadzieje, że wam się spodoba. Ustawiłyśmy, że można dodawać komentarze anonimowo tak więc bardzo proszę was o dużą ilość komentarzy. Miłego czytania.


Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Ledwo zgramoliłam się z łóżka  i poszłam na korytarz. Otworzyłam drzwi, a w nich ujrzałam Louisa. Uśmiechnął się do mnie serdecznie:
- Cześć Jessie! Piękny poranek co?
- Jasne...jak dla kogo...- powiedziałam wpuszczając go do środka. Chłopak rozsiadł się na kanapie i wyjął z kieszeni marchewkę.
- Co masz taką kwaśną minę?- zapytał.
- Sam wiesz.... Na pewno.
- Nie wiem.
- Harry mi wszystko powiedział- krzyknęłam , a głos powoli mi się łamał.
- I o to tyle hałasu?
- Och przestań ciebie nie zdradził!- wykrzyczałam.
- Nieprawda. Zdradził.- powiedział obojętnie nadal chrupiąc swoje pomarańczowe warzywo.- z tobą...
- Daj spokój to nie to samo!
- On tego żałuje Jessi... daj mu to wszystko wytłumaczyć!
- Nie chcę go znać. Rozumiesz?!- wrzasnęłam, a łzy poleciały mi z oczu. W tej chwili Louis podszedł do mnie i mocno do siebie przytulił.
- On kocha cię najbardziej na świecie Jassmine ... Jesteś dla niego najważniejsza.
- To ciekawe co on....
- Zamknął się w pokoju i ryczy jak bóbr.
Nagle z kieszeni Louisa wydobył się głośny dźwięk.
- O przepraszam telefon ...- powiedział wyjmując urządzenie z kieszeni- Do zobaczenia- powiedział wychodząc. Zdążyłam usłyszeć tylko skrawek rozmowy: " Jesteś skończonym kretynem Harold!"


                                                                                                           DirectionersW i DirectionersM




czwartek, 23 sierpnia 2012

Imagin

                         Galopowałam sobie brzegiem plaży. Mój koń był wyraźnie zadowolony. Nagle zauważyłam, że ktoś szykuje się do skoku z pobliskiego urwiska.
-Stój!- wrzasnęłam po czym zmieniłam kierunek jazdy w stronę nieznajomego chłopaka. Po chwili byłam już przy nim. Był to blondyn, o niebieskich jak morze oczach. To był... Niall Horan z zespołu One Direction. Jego oczy były załzawione.
- Co ty robisz?- zapytałam cicho. On ciągle płakał- Przestań płakać słyszysz?! Powiedz mi co się stało!- rozkazałaś sadzając chłopaka na ziemi. On opowiedział mi o tym że jego tata jest w śpiączce i że to przez to chciał odebrać sobie życie.
-Nie radzę sobie z tym rozumiesz?- zakończył swoją historię Irlandczyk.
-To że umrzesz w niczym mu nie pomoże głuptasie! Trzeba być dobrej myśli- po tych słowach chłopak wstał
-Nie rób tego- powiedziałam. Ku mojemu zaskoczeniu on jednak podszedł do konia i powiedział:
-Czasem chciałbym móc galopować po plaży tak po prostu zapominając o wszystkim... Tak jak ty dzisiaj.
-Chodź nauczę cię- zaproponowałam mu.
                          Właśnie od tej chwili zaczęła się nasza miłość. Tata Nialla wybudził się ze śpiączki kilka dni po naszym 1 spotkaniu. Wiem że razem z Niallem chcesz spędzić resztę życia.

                            Taki tam imagin. Pisałam w 1 osobie (czy jak to tam) bo tak mi było łatwiej a poza tym mi osobiście tak się łatwiej czyta :D Nie wiecie nawet jaki dziś mam zaciesz! Chłopcy z 1D mieli dla nas super niespodziankę, a moja siostra prawie rozpoznaje ich na plakatach! Jestem z niej dumna :D
                           Poza tym wczoraj oglądała zawody jeździeckie (wednesday selection na tv sport hd chyba- jakby ktoś był zainteresowany :D Ale nie wiem do końca czy dobrze napisałam) i były bardzo Directionerskie :-) Otóż odbywały się w Wielkiej Brytanii, była mowa o Mullingar, padło imię Kevin no i wygrała IRLANDIA :D Miałam zaciesz że nie mogę :D A dziś też dostałam od siostrzyczki rysunek Harrego z "grubym makijażem" jak to nazwała xd
        Ok to wrzystko proszę o komentarze i pozdrawiam gorąco

                                                               DirectionersM





piątek, 17 sierpnia 2012

Tatuaże Hazzy i parę innych spraw.

Hej!

Tak sobie siedzę i myślę (nie no żart- ja nie myślę). Co sądzicie o tatuażach Harrego? Ja sądzę, że te co ma przeboleję, ale jak wytatuuje sobie rękę tak jak ostatnio mówił (do łokcia albo całą) to chyba z mostu skoczę. Mój brat będzie szczęśliwy! Moim zdaniem... co ja miałam napisać? A już wiem ! Moim zdaniem On się tym okropnie oszpeci... I tak będę go kochała. Co Wy o tym sądzicie? PRRRRRROSZĘ KOMENTUJCIE!!! bo skoczę z mostu! (dobra wiem że tylko o to Wam chodzi xd) więc w takim razie moja groźba brzmi: BO NIE SKOCZĘ Z MOSTU!!! Ok trochę się rozpisałam :D Teraz wstawię parę zdjęć chłopców, które ubóstwiam.






 A Tak wyglądałam jak One Direction zakończyli swój występ na Igrzyskach Olimpijskich :D
                                                                                        
   

                                                                                                                DirectionersM


 P.S Pamiętajcie: Komentujcie bo nie skoczę z mostu! :D

środa, 15 sierpnia 2012

Imagin Niall

Teraz imagin o Niallu. Zachęcam do czytania i komentowania. Bardo was proszę o komentowanie, ponieważ dopiero zaczynamy i bardzo ważna jest dla nas wasza opinia.
do czytania włączcie to:http://www.youtube.com/watch?v=-EQ6eHeBrhM



Kiedy po raz pierwszy ujrzała słodkiego blondynka, który siedząc samotnie na ławce wygrywał  na gitarze piękną piosenkę o miłości na jej twarzy namalował się uśmiech. Ale dopiero kiedy podeszła bliżej i zatopiła się w błekicie jego oczu, poczuła jak jej serce zaczęło bić mocniej. Od razu wiedziała , że to będzie ten jedyny. Nie zastanawiając się długo podała mu swoją dłoń, a On.... zatańczył z nią samotny taniec w deszczu. Byli tak blisko siebie. Wolnym krokiem poruszali się wtuleni w siebie. Wydawało się , że  ten taniec trwa wiecznie, tak jakby na chwilę zatrzymał się cały świat. Jeszcze raz spojrzała głęboko w jego piękne oczy, kiedy nieoczekiwanie ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. I tak narodziła się ich miłość. Kochali się ponad wszystko i byli dla siebie najważniejsi. Każdego następnego dnia obdarowywali się coraz większym uczuciem. Pewnego razu kiedy poprosił ją o rękę, Ona bez zastanowienia odpowiedziała "TAK". Zwinnym ruchem nałożył na jej palec przepiękny pierścionek, który odbijał się w blasku księżyca. Wtuleni w siebie siedzieli teraz nad brzegiem morza i wsłuchiwali się w szum wody. Oboje wpatrzeni byli w niebo, kiedy  blondynek odrzekł: " Popatrz kochanie jesteś moją gwiazdką z nieba, która swoim blaskiem oświetla mi serce". Były to najpiękniejsze słowa jakie usłyszała w całym swoim życiu. Sprawiły, że po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Niedługo później nadszedł ten oczekiwany dzień. Był to dzień ich ślubu. To własnie dzisiaj mieli pzysiąść sobie miłość do końca życia. Jej długie brązowe włosy opadały swobodnie na jej piękną białą sukienkę, która ciągnęła sie po ziemi. Zmierzała teraz w stronę swojego ukochanego, który czekał już na nią ubrany w czarny garnitur. Na jego twarzy malował się uśmiech. Podał jaj rękę  i przyciąnął do siebie. Stali teraz naprzeciwko siebie i wyznawali sobie przysięgę małżeńską. Niedługo potem na ich dłoniach widniały złote obrączki, które były oznaką ich miłości. Prawdziwej miłości.
Ale czy ta opowieść ma takie zakończenie?
Tak naprawdę nigdy się nie poznali i nigdy nie doznali swojej miłości.
To wszystko działo się w jej wyobraźni .
To  wszystko działo się w jej bajce, w której żyła razem ze swoim ukochanym.....

                                                                                                                           DirectionersW

wtorek, 14 sierpnia 2012

Imagin

Jest to imagin o... Spróbujcie zgadnąć :D (odpowiedzi w komentarzach) Wszystko wymyśliłam sama i niczym się nie inspirowałam (piszę żeby mi nikt nic nie zarzucał) Do czytania najlepiej włączyć: http://www.youtube.com/watch?v=DqmbNg-Whuk To moje zdanie a każdy może mieć inne :D ok zapraszam do czytania:


Jest noc. Mgła otuliła cały Londyn. Widać tylko blask jednej z latarni. Tej przy której się poznali...
 On: sympatyczny, żartobliwy chłopak.
 I Ona: spokojna i zdyscyplinowana dziewczyna.Kiedyś nie wiedzieli o swoim istnieniu. Dziś nie mogą bez siebie żyć. Poznali się zupełnie przypadkowo...W słuchawkach dziewczyny leciała w tedy piosenka "Same Mistakes". Ona oparta o latarnię czekała na taksówkę.Nie usłyszała zbliżających się kroków.
 -Jeśli bawisz się w chowanego to masz kiepską kryjówkę-powiedział chłopak uśmiechając się.
Od tej chwili ich miłość rozkwita jak kwiat na wiosnę. Nigdy nie więdnie.Są razem szczęśliwi. Mimo iż mają odmienne charaktery. Ktoś przecież kiedyś powiedział: " Przeciwieństwa się przyciągają"
 Gdy on jest w trasie oboje czują smutek.
Gdy wraca- radość...
 Już zawsze będą razem. Powiedzą sobie "Tak" i będą nierozłączni. Ich miłość nigdy nie zwiędnie...
 Miłość jest piękna jak kwiat
 Miłość nie zna zazdrości
 Na miłość zasługuje każdy
 Nie da się żyć bez miłości
 Bez niej każdy więdnie
 Psuje się od środka
 Nie ma serca z kamienia
 Nie ma złego człowieka
 Są tylko ludzie, którym miłość ucieka...
        Może mała podpowiedź co do tego kto jest bohaterem tego imagina...Chłopak ma brązowe włosy (ale Wam pomogłam :D ) i nazywany jest na B (kolejna inteligentna podpowiedź :D ) ok ta zagadka jest trudna ale próbujcie :-) 
                            Pozdrawiam
                                                                                            DirectionersM




P.S A o to moja twórczość:
W Pincie :P