środa, 31 października 2012

Imagin Louis- smutny

                    Wena na smutne imaginy mnie naszła :) Jestę pisarzę!!!!
Tak więc zapraszam do czytania... Uważam że ten imaigin jest...głupi no ale jak już napisałam to go macie :)

  Dla nastroju: http://www.youtube.com/watch?v=RzhAS_GnJIc


                                                       Oczami Lily
          Byłam dziewczyną Louisa Tomlinsona. Sławnego piosenkarza z One Direction.Właśnie szykowałam się na spotkanie z nim. Miał mi powiedzieć coś ważnego. Bałam się że coś mu się stało, że jest chory... Byłam już gotowa. Ruszyłam w umówione miejsce. Drogę rozjaśniały jedynie latarnie. Weszłam do parku i usiadłam na jednej z ławek. Jego jeszcze nie było...
                                                 Oczami Louisa
Jak jej to powiedzieć? Tak aby zadać jej jak najmniej bólu? Mieliśmy za sobą tyle spędzonych razem chwil... Tyle dobrych i złych wspomnień... Jak jej to powiedzieć? Wiedział o tym tylko Harry- mój przyjaciel na dobre i złe. Złapałem za klamkę. Hazza podszedł  do mnie i powiedział:
-Nie mógłbyś z tym dłużej żyć prawda?Musisz jej o tym powiedzieć...
-Wiem ale... nie umiem...nie dam rady...
-Będzie dobrze.-Powiedział klepiąc mnie w ramie. Kiwnąłem głową i wyszedłem z domu. Na ulicach było cicho i ciemno... Z moich oczu poleciało kilka łez. Nie dam rady... Ale nie... muszę... inaczej nie dowiem się całej prawdy
                                            Oczami Lily
 -Nareszcie jesteś!- Krzyknęłam i wpadłam w ramiona swojego Louisa. On przytulił cię mocno. Usiedliśmy. On złapał mnie za rękę.
-Ślicznie wyglądasz... Przejdziemy się?-zapytał Lou
-Jasne.-odparłam. Chodziliśmy po parku. Śmieliśmy się, wygłupialiśmy... Tak jakby ten wieczór miał być waszym ostatnim. Czułam że wydarzy się dziś coś ważnego... Lou był zdenerwowany. Nie radosny i wesoły jak zawsze kiedy spędzaliśmy razem czas...
                                          Oczami Louisa
 -Ten wieczór był... Cudowny...-zacząłem.
-Czemu jesteś taki spięty?-zapytała Lily
-Bo...widzisz...Lily ja już nie kocham cię tak jak kiedyś... Po prostu moje uczucie wygasło... Po tym jak zobaczyłem cię z tamtym facetem...
-Jakim facetem?!-była wyraźnie zaniepokojona. Ja przypomniałem sobie ten moment. Przechodziłem obok parku. Przy fontannie siedziała para. W kobiecie rozpoznałem moją Lily... Całowała się z innym mężczyzną. Wyglądała na szczęśliwą. Teraz chcę jej to szczęście przywrócić...Nie mogę żyć ze świadomością że mnie okłamuje...Chcę usłyszeć od niej prawdę lub przeprosiny, wyjaśnienia...
-Widziałem jak się z nim całowałaś! W parku przy fontannie! -wrzasnąłem
-Loui to nie tak jak myślisz! Ja... Ja cię kocham!
-Nie okłamuj mnie Lily! Wierzyłem ci jak mówiłaś że mnie kochasz. Wierzyłem rozumiesz?! Kochałem cię!-wywrzeszczałem jej prosto w twarz. Z moich oczu poleciały łzy. Ona miała kamienny wyraz twarzy.
-Kochanie...-zaczęła
-Nie mów tak do mnie! Nie masz prawa! Ja cię kochałem. Byłem gotowy oddać za ciebie życie!Ty mnie okłamałaś! Za moimi plecami spotykałaś się z kimś innym!
-Zgoda...masz racje...-usłyszałem z jej ust. Nogi pode mną się ugięły. W duchu miałem nadzieję że jakoś mi to wytłumaczy i będziemy ciągle razem. Ona zdjęła z ręki bransoletkę, którą jej dałem i odeszła. Zostawiła mnie samego. Moje serce pękło na tysiące drobnych kawałeczków. Czułem że słabnę oczy same mi się zamknęły. Osunąłem się na ziemię płacząc i przyciskając bransoletkę do serca...Czułem się jak... Śmieć? Jak...Jak ktoś nic nie warty. Nagle ukazały mi się wszystkie chwile spędzone z nią... Jej uśmiech...Jej włosy...Jej twarz....Po prostu ją... moja Lily...
                                   Obudziłem się w domu. Przy kanapie siedzieli chłopcy i patrzyli się na mnie jak w obrazek. Harry miał oczy czerwone od płaczu, Zayn wyglądał jakby przez cały dzień nic nie jadł, Liam był strasznie blady, Niall ugniatał coś w ręku...
-Coś się stało?-zapytałem. Przypomniał mi się tamten wieczór. Spróbowałem się podnieść ale moją głowę przeszył ogromny ból.
-Zasłabłeś w parku i ktoś cię pobił...-odpowiedział Niall
-Byłeś nieprzytomny przez cały dzień! Martwiliśmy się o ciebie...-dodał Zayn
-Jak się czujesz?-zapytał Liam
-Jestem beznadziejny... Ona mnie ciągle okłamywała! Była ze mną dla kasy!Ja ją kochałem!-wykrzyczałem.
-Będzie dobrze... Ona nie była ciebie warta.-pocieszał mnie Harry.
                                  Nie wiem czy kiedykolwiek zapomnę o mojej ukochanej Lily. Wróciłem do normalnego życia ale... Nie przestanę o niej myśleć była dla mnie wszystkim... Była częścią mnie...


                                                                    DirectionerM
P.S Podobało się? :) Mam nadzieję że tak :)Proszę o komentarze :)

poniedziałek, 29 października 2012

Imagin Niall

Specjalnie dla przyjaciółki :* Będzie on trochę "inny" niż dotychczasowe które pisałam ale mam nadzieję że się spodoba :)
                    Dla nastroju
                                     http://www.youtube.com/watch?v=6wBzR7zhA0g&feature=g-u-u

                    Opowiem Wam historię prawdziwej miłości. Jest wyjątkowa. Można powiedzieć że... najpiękniejszej i najwierniejszej miłości na świecie...
                    Na świecie żyła pewna para. Chłopak miał na imię Niall był sławnym piosenkarzem w zespole One Direction. Dziewczyna pochodziła z biednej ale kochającej się rodziny. Była śliczna. Poznali się typowo w pewnej kawiarni. Tak zaczęła się ich ogromna miłość. Wiele ludzi w nią nie wierzyło. Rodzice dziewczyny radzili żeby się z nim rozstała bo on złamie jej serce. Ona nie chciała tego słuchać i wyszło jej to na dobre. W każdej wolnej chwili byli razem. Śpiewali, wygłupiali się, razem płakali. Byli nierozłączni. Snuli już plany na przyszłość. Zaręczyli się. Rodzice dziewczyny przekonali się do tego wesołego blondynka. On okazywał jej tyle miłości ile żaden chłopak swojej dziewczynie. Ona kochała go jak jeszcze żadna dziewczyna żadnego chłopaka. Pewnego dnia  pojechali razem w jedno romantyczne miejsce. Pachniało tam kwiatami, słychać było cichą muzykę świerszczy. Jak zawsze śmiali się i wygłupiali. W pewnej chwili Niall przyklęknął i zapytał swą ukochaną 
-Chcesz zostać moją panią Horan?
           Z jej oczu poleciały łzy radości. Zgodziła się. Później położyli się na kocu i przyglądali gwiazdom:
-Wiesz... Gdybym mógł dał bym Ci jedną z tych gwiazd...- powiedział chłopak
-Ja dałabym ci wszystkie gdybym mogła- odpowiedziała mu dziewczyna.
          Żyli w szczęściu. Przygotowywali się do ślubu. Byli jeszcze młodzi ale pewni swojego wyboru.
Pewnego dnia jednak coś się zepsuło...  Dziewczyna usiadła przed swoim ukochanym i oznajmiła
-Wiesz Niall... Muszę ci coś powiedzieć... Muszę...-łamał jej się głos. Z oczu leciały łzy- Jestem...Jestem...Chora...
-Kochanie co ty gadasz?
-Mam raka... Zostało mi kilka  miesięcy...
-Nie mów tak! Wyzdrowiejesz!- powiedział blondyn tuląc swoją narzeczoną do piersi. Jego oczy zaszły łzami. Był silny. "Będzie dobrze, będzie dobrze zobaczysz" powtarzał ciągle.
                                  Następne kilka miesięcy spędzali ze sobą dzień w dzień. Niestety po pewnym czasie dziewczyna wylądowała w szpitalu. On siedział przy niej i pocieszał ją, rozśmieszał.
-Obiecaj mi że jak umrę to będziesz dalej normalnie żył. Że ułożysz sobie życie. - powiedziała umierając dziewczyna
-Ale...Kochanie...
-Obiecaj!
-Nic w tedy nie będzie takie samo ale... Ale postaram się być silny.-powiedział wycierając czerwone od płaczu oczy.
-To dla ciebie -powiedziała dziewczyna dając mu do ręki naszyjnik z ich inicjałami.-Pocałuj mnie- poprosiła gdy chłopak przyjął prezent. On posłusznie złączył ich usta w pocałunku. Nagle maszyny zaczęły piszczeć wbiegli lekarze. Niall zaczął płakać. Nie było już na świecie jego drugiej połówki...
                             Chłopak pozostał wierny swojej dziewczynie do teraz... Przychodzi codziennie na jej grób i rozmawia z niąŚmieje się tak jakby była koło niego. Gra jej na gitarze. Pewnego dnia się spotkają i będą żyli jak kiedyś. Ona czuwa przy nim a on przy niej mimo iż nie mogą się dotknąć. Mimo iż chłopak nie może zobaczyć swojej ukochanej...
                              Oto historia ich prawdziwej wiecznej miłości.... Nieskończinej miłości.





                                             Mam nadzieję że się podobało? Proszę o komentarze :)
                                       DirectionerM :*

sobota, 20 października 2012

4 rozdział naszego wspólnego opowiadania.

4 rozdział już jest. Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i prosimy  o dalsze ocenianie naszych prac :D Miłego czytania!! Dla nastroju:  http://www.youtube.com/watch?v=r00ikilDxW4


- Jestem...Ojcem...Ojcem...Liam...Jestem- mamrotał zamyślony Harry.
-  Będziemy o nią dbać- odrzekł Liam .
Ja leżałam wykończona w łóżku i wpatrywałam się w naszą śpiącą ślicznotkę. Po chwili weszli Liam i Harry. Zayn natychmiast odstąpił młodemu ojcu miejsca przy moim łóżku. On z tego skorzystał i siadając wziął mnie za rękę.
- Zostaw mnie!- warknęłam ,wyrywając się z uścisku.
- Jess...Jassmine...Proszę wybacz mi...- krzyczał ze łzami w oczach.
- Nie Harry... Myślisz, że teraz będzie tak jak dawniej? Mylisz się...
-  Ale ja cię kocham! wybacz mi! Jessi!
- Proszę nie utrudniaj mi tego i wyjdź  stąd- odpowiedziałam mu. Chłopak posłusznie wstał i wybiegł z sali. Za nim ruszył Louis.Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Ciekawe jak wydostaną się ze szpitala skoro przed nim stoi mnóstwo zdesperowanych fanek?- zagadnął Irlandczyk.
- Niall!- krzyknęli Liam i Zayn patrząc na niego groźnie.
- Dobrze!- burknął obrażony chłopak po czym wrócił do jedzenia swojej kanapki.
KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ
Byłam już w domu. Córeczce dałam na imię Dracy. Harry przychodził prawie codziennie do malutkiej. Przy okazji przepraszał mnie, ale ja go ignorowałam. Muszę przyznać, że  jest cudownym ojcem. Na pewno bylibyśmy szczęśliwą parą, ale on wszystko popsuł. Jednak kiedy patrzyłam jak śpiewa naszej Dracy piosenki, a ona się do niego uśmiechała czułam, że nadal go kocham. Kocham mimo wszystko. Jego wizyty sprawiały, że powoli z mojego serca topniał lód. Każdy kolejny dzień sprawiał, że powoli mu wybaczałam. Pewnego wieczoru  kiedy trzymał małą Dracy na rękach i utulał ją do snu, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Chcę żeby było jak dawniej Harry...-powiedziałam
-Ja też chcę. To moje największe marzenie. Jestem głupcem ale to się już więcej nie powtórzy.- odpowiedział kładąc Dracy w łóżeczku. Po chwili złączył nasze usta w tak wytęsknionym przeze mnie pocałunku. Tak... To on jest moi ukochanym na całe życie...

                                                      C.D.N...

                                                              DirectionerW i DirectionerM

wtorek, 2 października 2012

Imagin Harry :)

A więc natchniona napiszę Wam dziś imagina o Harrym.


                                 Dla nastroju: http://www.youtube.com/watch?v=ci5D5r6ZjXA&feature=related
Właśnie przyszłaś ze sklepu. Rozpakowałaś zakupy i usiadłaś na kanapie obok swojego chłopaka- Harrego Stylesa. Jakoś dziwnie się zachowywał. Nie przytulił Cię nie odezwał się do Ciebie.
-Harry dobrze się czujesz ?
-Tak a czemu pytasz?
-Nie nic... tak jakoś. Chcesz coś do jedzenia?- zapytałaś wstając z kanapy i podchodząc do lodówki.
-Nie dzięki.- powiedział zamyślony
-O czym tak myślisz?
-O życiu.- odparł dalej marząc. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. Zresztą kto by się tam domyślił  co on ma na myśli? Ostatnio często tak się zachowywał.Prawie nie jadł... Do głowy nic Ci nie przychodziło. Kochałaś tego lokowatego, zielonookiego chłopaka, którego poznałaś całkiem nietypowo. Siedziałaś w tedy pod drzewem i czytałaś książkę. Podszedł do Ciebie i zapytał: "Czemu taka piękna dziewczyna siedzi tu sama?". Na to wspomnienie zawsze się uśmiechasz. Od tego czasu minęły niecałe 2 lata. Miałaś nadzieję że w przyszłości się pobierzecie, będziecie szczęśliwą rodziną. Kupicie piękny dom z ogromnym podwórkiem żeby było gdzie odpocząć i uciec od wszelkich problemów codziennego życia w pośpiechu. Nie wyobrażasz sobie życia bez Stylesa. Jest dla Ciebie całym światem. Podchodzisz do niego i pytasz:
-Harry kochasz mnie?
-Szczerze?-zapytał patrząc Ci prosto w oczy.- Nie wiem czy to można nazwać miłością...- nagle cały Twój świat legł w gruzach. Uderzyłaś Hazzę w policzek i wybiegłaś z domu.Słyszałaś za sobą wołania chłopaka, ale nie zwracałaś na niego uwagi.Biegłaś do parku. Usiadłaś tam gdzie się poznaliście. Pod ulubionym drzewem. Z Twoich oczu leciały łzy. Tak bardzo go kochałaś- nadal kochasz. Poczułaś że ktoś za Tobą stoi. Odwróciłaś się. Był to Hazza.
-Wstań i podejdź do mnie.-rozkazał. Posłusznie wykonałaś jego zlecenie.
-Ja nie wiem czy można to nazwać TYLKO miłością... Raczej miłością na całe życie, miłością na zawsze nie tylko na chwilę rozumiesz?- zapytał patrząc Ci w oczy. Nagle z nieba spadł deszcz.
-Wybaczysz?-zapytał. W odpowiedzi pocałowałaś go. Trwaliście w pocałunku przez chwilę. Nagle Loczek wyjął coś z kieszeni przyklęknął i zapytał:
- [T.I] wyjdziesz za mnie?
-Jasne że tak Harry!-zrozumiałaś że w tej chwili spełniły się Twoje najskrytsze marzenia. Gdy wróciliście do domu byliście cali mokszy ale najszczęśliwsi na świecie. Wiesz że taki chłopak jak Harry zdarza się raz na 100 lat i jesteś z nim szczęśliwa. Teraz wiesz o czym myślał Harold przez te wszystkie dni- o tym jak najlepiej wyznać Ci... Coś więcej niż miłość.








                           Mam nadzieję że się podobał? Zapraszam do czytania i komentowania również innych postów :)
                                                                         DirectionersM